Moze nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę ale istnieje niewidzialna i nie zawsze legalna strefa zycia Małopolski.
Czy sie to komuś podoba czy nie Radioamatorskie stacje KF/UKF oraz pirackie rozgłośnie radiowe FM,
były ambasadorami naszego regionu od niemal 30 lat i będą na pewno istaniły pomimo iż internet trafił pod strzechy.
W latach siedemdziesiątych jak wiadomo każda próba posiadania urządzeń radiowych mogła zostać odebrana przez ówczesną władzę za próbę zamachu na aparat państwa. Dzięki liberalnej polityce a zarazem ilości sprzętu trafiającego do nas z Zachodu oraz zacięciu młodych ludzi już w początkach Solidarności oraz później juz w wolnej Polsce z inicjatyw ruchu CB radio i Krótkofalowców - eter ożył na dobre.
Wraz z pojawieniem się pasma UKF
zwanego FM lub UKW (66-74 Mhz kraje Europy Wschodniej) w dostępnych odbiornikach radiowcyh gdzie za komuny można było posłuchać cenzurowanej muzyki w dobrej jakości np pr III PR.. Konstruktorzy elektronicy zaczęli budować miniaturowe nadajniki małej mocy które z czasem służyły np organizacjom wolnościowym na początku lat 1980r i w stanie wojennym ale i także zwykłym obywatelom którzy chcieli czegoś więcej niż przeżyć kolejny dzień..
Jeden znany mi krakowski przykład z życia miasta to Tata kolegi Lukasza - Lukas2FM , nadawał w 1982r komunikaty radiowe modulowane z trzytranzystorowego "przeciwsoba" i wkładki telefonicznej z dachu budynku VISTULI w Podgórzu. Z wspomnień wynika iż potwierdzone wówczas zasięgi to ul WIELICKA i PROSTA w PROKOCIUMU .
Konstrukcje takie trafiały później juz po 1985 roku do młodych ludzi którzy wiedząc już o istnieniu Zachodnich Stacji Radiowych FM ,tez chcieli nadawać swoją ukochaną muzykę np. (CC Catch , Modern Talking Michael Jackson , Limal , a także i polskie przeboje jak AYA RL czy Perfect) sami dla siebie. Wielu z nich także w eterze mogło swobodnie powiedzieć to czego nie mogli w szkole czy na ulicy. Nadajnik UKF zapewniał anonimowość.
Konstrukcja nadajnika to układ kilkudziesięciu części sprytnie zmontowanych na laminatowej płytce podpiętej do anteny i jakiegoś źródła dźwięku np. mikrofonu lub magnetofonu . Trochę spędzonego czasu - pomoc kolegów w konstrukcjach i procentowało to wejściem do elitarnej społeczności Krakowskich Piratów UKF .
Ludzie siedzieli w eterze całymi grupami , wiele nieprzespanych nocy , wiele randek , mnóstwo spacerów po części elektroniczne wówczas niedostępne na oficjalnym rynku..
Wspaniałe wspomnienia mogą potwierdzić ludzie którzy tworzyli w Krakowie początki Pirackiego UKF u a którzy po latach już posiadając swoje rodziny ujawniają sie powoli (TU LINK DO NASZA _KLASA) . Wielu z nich piastuje poważne stanowiska w naszym mieście i na pewno nie było by wygodne przyznawać się do uczestnictwa w tym nielegalnym do dzisiaj zjawisku . Na pewno był to wówczas dla nich mechanizm jak wentyl , substytut wolności , oraz swojego kawałka kolorowego świata w tak szarej i smutnej rzeczywistości.
Przebłysk światła w ciemności . TAK BYŁO NA POCZĄTKU
CZY PAMIETASZ ZAPACH SPALONEJ ŚRÓBY KT ALBO KALAFONI ??
Coraz więcej kaset z przebojami coraz więcej swobody w rozmowach ,nocne dyskusje oraz flirty dawały wówczas to coś , to coś ..czego dzisiejsi użytkownicy Internetu nigdy nie zaznają a i nie docenią.
Ilu wspaniałych ludzi, jakich znamy do dzisiaj ,pod przykrywkami numerów lub pseudo jak: (nie rozkładając na lata )tworzyło i
pomagało w istnieniu tego nielegalnego a jak wpisanego w historię tego miasta zjawiska :
Także rasowe rozgłośnie w starym i nowym paśmie A także i rozgłośnie tu wspomnę legendy Piractwa:
TO NIE BYŁO HOBBY TO BYŁ SPOSÓB NA ŻYCIE
. Lata 1988-1992 to na pewno najlepszy okres dla ówczesnego UKF'u w Krakowie . Mnóstwo osób , początki wolności i przejście z PRL na RP, dostęp do muzyki i sprzętu zachodniego oraz wejście nowej technologii jakimi wówczas była płyta CD - dały możliwości młodym ludziom na coś bardziej fachowego .
Trwały przemiany , zawirowania dziejów także czasy się zmieniały i nadajniki zmieniały swoje możliwości pojawiały się kodery stereo (wówczas cud) później syntezy które stabilizowały częstotliwość nadawania - do tych czas używano cewek i niestabilnych nadajników. Końcówka pasma 72-74 Mhz kipiała wieczorami - rozmowy , audycje czasami zahaczanie o radiolatarnie lotniska, przez tych którzy nie zbyt poważnie zdawali sobie z niepisanego "kodeksu Pirata" konsekwencji nawadnia na przerywanym sygnale 75 Mhz . Wiele dzisiejszych rodzin to wyniik randek lub spotkań z słuchaczami a także i z Piratami i Piratkami w umówionych miejscówkach . Na pewno trzeba przyznać że Piractwo UKF wpisało się trwale w pokolenie urodzone 1968-1980 a w szczególności Nowej Hucie gdzie co któryś sprytniejszy chłopak lub dziewczyna po prostu był(a) na UKFie , czy za sprawą swoja czy kolegi konstruktora.. Nie mieć wówczas nadajnika to nie być w społeczności . Nadawali wszyscy którzy tylko mogli . Jednym Ukf służył za telefon innym zaś za miejsce spotkań znajomych .
Co potwierdzi każdy Pirat z tamtych lat Wiele komicznych sytuacji się przypomina np.:
Spotkane dziewczyny dzięki telefonom do studia zna się do dzisiaj - wspomnienia ma każdy :) (Slonica ...)
Dzisiejsi Piraci - mowa o chłopakach działających w eterze Krakowa po roku 2000 nie wiedzą raczej co to prawdziwa audycja z wpuszczaniem kogoś na żywo na antenę, co to audycja przy flaszce gdzie np. w przypadku radia burza całe poddasze np. Podgórskiej Kamienicy kipiało od Dziewcząt i Chłopaków chcących zaistnieć w eterze dla innych słuchających . Gdzie Policja wpadała bo zgłoszenie było iż trwa libacja a nadajnik był sprytnie kopany pod stół . Dzisiaj nadajnik z Koderem Stereo i Systemem RDS to juz standard a moc jego sięga nawet kilkuset wat - dostep do czesci.
PIRACTWO UKF MIAŁO TEZ DRUGA STRONE MEDALU
Druga Strona Medalu Nadawanie na UKF miało i ma nadal poważne konsekwencje - kiedyś P.I.R. potem P.A.R. - Państwowa Agencja Radiowa a teraz UKE - to instytucja mająca często z upoważnienia uprawnienia prokuratorskie pozwalające nawet na rewizję na miejscu nadawania nielegalnego nadawcy - po czym sąd takiego delikwenta karał oraz konfiskowano mu sprzęt - przypadki z pod Nowego Sącza oraz kolegi Andrzeja z pod Filharmoni . Wiekszość ludzi zdając sobie sprawę z zagrożenia i konsekwencji z tego płynących kontynuowało swoja działalność przez lata ale trzymająć się pewnego niepisanego prawa "kodeksu Pirata Ukf" , który mówił np. że :
W większości przypadków surowe oko Panów z PAR (SZACUNEK) PIR czy UKE,było przymknięte ale zdarzały się naloty na lokale gdzie ktoś już bezczelnie łamał zasady . , To były czasy wielu z nich już nie pamięta ale bez apelacyjnie wpisały się w historię KRAKOWA .
Do dzisiaj słychać wieczorami jakieś stacje w okolicach 95.0 i 99.0 Mhz FM.
DALSZA CZESC OPOWIESCI O PIRACTWIE UKF W KRAKOWIE TUTAJ !!
03.02.2010 // Komentarz (1)